Para sokołów wędrownych, która żyje na kominie ciepłowni Miejskiej Energetyki Cieplnej w Koszalinie, doczekała się ponownie licznego potomstwa. Cztery młode sokoły zostały już zaobrączkowane. Sokoły zagnieździły się w 2015 roku w specjalnie dla nich przygotowanej i umieszczonej na kominie budce. Sama budka została zamontowana znacznie wcześniej, ale przez lata była pusta. Dopiero później zagnieździły się w niej pustułki (ptaki również z rodziny sokołowatych), a po nich – obecna para sokołów wędrownych. Od tego czasu sokoli rodzice co roku mogą pochwalić się licznym potomstwem – początkowo lęg liczył trzy młode, później już cztery. Tak też jest w tym roku. Cztery młode sokoły zostały już skontrolowane i zaobrączkowane przez członków Stowarzyszenia Na Rzecz Dzikich Zwierząt „Sokół”, które prowadzi w Polsce program reintrodukcji sokoła wędrownego.
Sokoły wędrowne do niedawna bowiem w ogóle w Polsce nie występowały. Koszalin jest jednym z niewielu miast, które mogą poszczycić się ich obecnością. Nasze sokoły żyją w drewnianej budce lęgowej o wymiarach 1 na 0,8 metra, zawieszonej na kominie ciepłowni MEC przy ul. Słowiańskiej, na wysokości 80 metrów.
– Sokoły wędrowne, gdy już wybiorą miejsce gniazdowania, trzymają się go do końca swojego życia, czyli przez kilkanaście lat. Bardzo cieszymy się, że koszalińska para jest tak skuteczna w wychowywaniu potomstwa. Powodów do zadowolenia mamy zresztą wiele, bo w tym roku w całej Polsce zaobrączkowaliśmy ponad 90 młodych sokołów. To oznacza, że nasze wysiłki przynoszą efekt – mówi Sławomir Sielicki, prezes Stowarzyszenia „Sokół”.
Młode sokoły, gdy dojrzeją, odlatują z gniazda. Samce pokonują 50 – 100 km, samice potrafią przelecieć i tysiąc. Rodzice zostają na miejscu. W ubiegłym roku w Danii zaobserwowano samicę, która przyszła na świat w Koszalinie w 2016 roku. Oznacza to, że do nowego domu przeleciała prawie 500 km w linii prostej.