Czy awaria ciepłociągu, jak w Warszawie, może zdarzyć się w Koszalinie?

Ogólnopolskie media obiegły widowiskowe zdjęcia skutków awarii ciepłociągu w Warszawie. Gorąca woda zalewała kolejne ulice, powodując powstawanie kłębów pary. Te z kolei były tak gęste, że kierowcy zatrzymywali samochody.

W Warszawie awarii uległa magistrala ciepłownicza – rura o średnicy aż 1.100 mm, którą ciepło przesyłane jest do mieszkańców z ciepłowni. Fachowcy z Miejskiej Energetyki Cieplnej, śledząc z zawodowej ciekawości medialne informacje na temat awarii, ocenili, że do rozszczelnienia rury musiało dojść w sposób gwałtowny. W innym wypadku systemy alarmowe znacznie wcześniej poinformowałyby o wycieku, co pozwoliłoby usunąć go na czas.

Ponieważ miejsce uszkodzenia magistrali znajdowało się tuż obok drogi, stąd przypuszczenie naszych służb technicznych, że głównym winowajcą – a raczej winowajczynią awarii – jest sól, którą drogowcy posypują jezdnie zimą. Sól, spływając wraz z wodą do ziemi, powoduje korozję wszelkich metalowych podziemnych instalacji, w tym ciepłociągów.

Czy więc podobna awaria może zdarzyć się w Koszalinie? Ogólnie rzecz biorąc – tak, bo ciepłociągi, jak każde urządzenia techniczne pracujące w trudnych warunkach (wysokie ciśnienie i temperatura, niekorzystne warunki zewnętrzne) po prostu z czasem mogą się zużyć, czy skorodować np. od soli drogowej.

Koszalińska sieć ciepłownicza jest jednak o wiele nowocześniejsza od warszawskiej, która liczy sobie 60 lat. Tymczasem 80% naszej sieci to nowe rury, wykonane w technologii preizolowanej, a więc fabrycznie wyposażone w odpowiedniej jakości izolację, chroniącą zarówno płynąca nimi wodę przed utratą temperatury, jak i samą rurę przed wpływem czynników zewnętrznych. Natomiast największe rury, jakie są zamontowane w koszalińskiej sieci, liczą sobie 600 mm średnicy.

Skip to content